Izraelska firma kosmetyczna Hlavin została założona w 1973 roku, a jej produkty sprawdziły się z jak najlepszej strony. Nie dotyczy to jednak DeSheli, nowej marki korporacyjnej, która pojawiła się na rynku rosyjskim w 2010 roku. I nie chodzi tu nawet o same kosmetyki, które jak wszystkie inne doskonale pasują do jednej osoby, a u innej wywołują alergię. Wszystko zależy od tego, jak to sprzedajesz. Kosmetyki „Desheli”, których recenzje klientów zostaną omówione poniżej, zostały specjalnie zaprojektowane i wyprodukowane w celu ich dalszej sprzedaży nie przez
sklepy, ale metodą marketingu bezpośredniego. Obecnie produkty te są aktywnie dystrybuowane w sześciu krajach, w tym w Rosji, ale producent planuje podbić cały świat. Być może nie jest to złe, ponieważ firma „Desheli”, której recenzje są bardzo niejednoznaczne, pozycjonuje swoje kosmetyki jako naturalne, wyprodukowanewykorzystujący innowacyjną technologię i zawierający „inteligentne kryształy”, które bardzo skutecznie odmładzają skórę. Ponadto firma zapewnia, że nie testuje swoich produktów na zwierzętach i nie wykorzystuje do ich produkcji składników pochodzenia zwierzęcego.
Więc dlaczego kosmetyki Desheli są uważane za oszustwo? Najprawdopodobniej takie przekonanie wynika z nierealistycznie wysokiej ceny tej cudownej walizki, a także zbyt agresywnego marketingu. Być może producent zapewnił specjalne podejście do potencjalnych nabywców, dając każdemu możliwość skorzystania z bezpłatnego zabiegu spa przed zakupem i doświadczenia działania kosmetyków na sobie. Nie jest jednak faktem, że krajowi przedstawiciele firmy nie wnieśli swojego know-how do sposobu sprzedaży. W ten sam sposób nie jest faktem, że kosmetyki Desheli (opinie klientów na ten temat są zarówno pozytywne, jak i negatywne) faktycznie kosztują tyle, ile próbują, w najprawdziwszym znaczeniu tego słowa, „sprzedać”.
Jak to wszystko się dzieje? Pewnego dnia otrzymasz telefon z ofertą bezpłatnego zabiegu odmładzającego w spa. Jednocześnie rozmówca skądś zna twoje nazwisko, imię i patronimię i przekonuje, że jeden z twoich znajomych zostawił numer telefonu w salonie. Poniżej znajduje się szczegółowy opis wszystkich uroków proponowanej procedury, a jeśli się zgodzisz, zostaniesz poinformowany o adresie salonu i poproszony o zabranie ze sobą paszportu. Tłumaczą tę potrzebę faktem, że rzekomo prowadzą ewidencję odwiedzających, a wedługpaszport, będą mogli zweryfikować, że naprawdę jesteś sobą. Zaraz po przyjeździe zostajesz ciepło przywitana, odprowadzona do osobnego gabinetu i powierzona rzekomo doświadczonej kosmetyczce, która z przerażeniem zaczyna Ci opowiadać, jaką masz złą skórę i jak potrzebujesz kosmetyków Desheli. Opinie klientów o funduszach tej firmy są bardzo zróżnicowane. Ktoś twierdzi, że produkt jest piękny i wart wydanych na niego pieniędzy. Ktoś narzeka, że po zastosowaniu tych cudownych „inteligentnych” kremów skóra się pogorszyła. A niektórzy nawet nie odważyli się otworzyć zakupionej walizki, ponieważ nagle zdali sobie sprawę, że nie potrzebują kosmetyków, które kosztują prawie 50 tysięcy rubli. Mieli jedno pragnienie - zwrócić zakup i zabrać pieniądze.
Więc co się dzieje po zakończeniu bezpłatnego zabiegu spa, podczas którego tylko jedna połowa twarzy jest leczona produktami firmy (aby porównać wizualnie z drugą, niepoddaną zabiegowi połową)? A dzieje się tak, że otrzymujesz propozycję natychmiastowego zakupu tych funduszy. Nie ma czasu na myślenie. Jeśli nie możesz teraz kupić, możesz dostać pożyczkę (po to był twój paszport). Umowa zawierana jest bezpośrednio w salonie, ale nie wiadomo z jakim bankiem. A ludzie, którzy są w euforii z powodu doskonałej obsługi (a właściwie prania mózgu), czasami nie rozumieją, że właśnie dostali się do dziury w długach. Rozumieją to dopiero po powrocie do domu, ale niestety praca została już wykonana i nie zawsze można zwrócić pieniądze. Jest nawetwersja kosmetyków Desheli, których opinie klientów są bardzo sprzeczne i najczęściej negatywne, zawiera jakiś składnik wywołujący łagodną euforię, a menedżerowie i kosmetolodzy, mówiąc o produktach i niedoskonałościach skóry, stosują hipnozę. Wszystko po to, by sprzedawać Wam kosmetyki, które najprawdopodobniej są faktycznie kilka razy tańsze i mają dokładnie takie same właściwości, jak każdy inny produkt sprzedawany w zwykłych sklepach. Więc bądź ostrożny!