Władca szkła, magik, kobieciarz, chuligan i bezprawie ze świata mody jubilerskiej - jakich epitetów nie przyznano Rene Lalique zarówno za jego życia, jak i wiele lat po jego śmierci… synonim niesamowitego światopoglądu odzwierciedlonego w kolorach i świetle gry, jest synonimem bezwarunkowego gustu, dążenia do nowych odkryć, eksperymentów, nieustraszoności z naruszeniem ogólnie przyjętych, zrozumiałych, ale czasem niesamowicie nudnych zasad i norm.
Młody artysta
Paryż, koniec XIX wieku. Rene pracuje jako prosty praktykant w warsztacie jubilerskim. Studiuje, próbuje, rysuje śmiałe szkice i nawet wtedy nie ma wątpliwości, że jest mu przeznaczone wielkie Przeznaczenie.
Projekty biżuterii Rene Lalique w tamtych czasach były chętnie kupowane przez Boucherona i Cartiera. Według rysunków młodego artysty biżuteria została wykonana i wyprodukowana ze stemplem znanych już wówczas jubilerów. W szkicach Lalique'a było coś, co zapierało dech w piersiach: zarówno podmuchy wiatru, jak i brązowa poświata skrzydeł ważki oraz głębia oceanu. Rene zawsze subtelnie czuła kobietę, widziała w niej piękno, wiedziała, w czym może się zakochać, tylkojedno spojrzenie…
Pierwsze warsztaty
Oczywiście, sprzedaż szkiców nie przyniosła Rene dużych dochodów. Ale wcale nie chodziło o pieniądze – po prostu chciał tworzyć. I nie twórz na papierze, nie! Chciał odlewać metal, dmuchać szkło, szlifować i ciąć, uchwycić piękne chwile i skazać je na wieczność, jak kropla żywicy w niepamiętnych czasach złapała ziejącą muszkę, zamarła i zamieniła się w bursztyn.
Lalique otworzył pierwsze warsztaty w centrum światowej stolicy mody. I zaczęli o nim mówić, po prostu zaczęli o nim śpiewać. Czczony był przez świeckie piękności, arystokratki, córki najszlachetniejszych rodów Starego Świata. W tym samym stopniu podbił serca soubrette'ów, artystów, lwicy półświatka.
Każda kobieta, zakładając biżuterię od Lalique, czuła się zaangażowana w magię. Chrząszcze, ryby, węże – wszystko, z czego niegdyś traciły przytomność muślinowe damy, teraz stało się obiektem pożądania. I znowu aż do omdlenia.
Lalique śpiewał w swoich utworach wszystko, co piękne. Nawet owady i gady, które wyszły spod jego siekacza, uderzały swoją wyrafinowaniem, wdziękiem i harmonijnymi proporcjami.
Przełamywanie stereotypów
Jeweler Rene Lalique przeciwstawił się konwencji. Jeśli potrzebował kawałka mosiądzu lub kawałka szkła, aby umieścić akcenty w dziele wykonanym z platyny i diamentów, to znaczy, że go wziął. Oprawianie pereł słodkowodnych w metal szlachetny? Łatwo! Połączyć piękne fasetowane ametysty z cyną? Proszę, jeśli sobie tego życzysz. I podczas gdy jubilerska elita wpatrywała się w zuchwałe, oburzone spojrzenia, panie z całościEuropa płakała z zachwytu.
Klasyczny szlif kamieni szlachetnych, czyste linie, smukła kompozycja, szlachetne metale? Wszystko to oczywiście jest świetne, będzie żyło przez wieki i kiedyś będzie warte miliony. Ale robią to tysiące mistrzów. A który z nich byłby w stanie wyśpiewać w kamieniu i metalu wdzięczną kruchość użądlenia osy? Rene Lalique widział piękno swoim sercem. Róże, ciernie, chwasty wokół różanego krzewu i rojące się w liściach gąsienice zawsze były dla niego równie piękne.
Jaką moc ma mag, który zmusił kobiety z towarzystwa do wymiany diamentów na szkło! Taki zawsze był Maestro Lalique.
Malowane chmury
Czerwoną nicią w całej twórczości Rene Lalique jest szkło i kryształ górski. Już jako dziecko przerzucał na papier wszystko, co przynajmniej w jakimś stopniu chwytało jego bystry umysł lub zmysłowe serce. Nierealistyczne dziecinnie prace zadziwiały współczesnych. Według samego mistrza nie uległy mu tylko chmury. Patrzył na nie, rozumiał ich naturę, podziwiał je… A potem szkło wpadło mu w ręce. Od tego czasu życzenie zostało spełnione. Okazało się, że chmury można tworzyć z kryształu i szkła.
Pasja do szkła tak ogarnęła żarliwą duszę mistrza, że oświadczył publicznie, że nie będzie już dłużej pracował z kamieniami szlachetnymi, do których nigdy nie wyróżniał się miłością. Modne kobiety szlochały i załamywały ręce. Ale mistrz uspokoił ich, obiecując zorganizować coś w rodzaju balu pożegnalnego - zaprezentować całą kolekcję biżuteriiprodukty, w których znajdzie się wszystko: od emalii po diamenty.
Na jego pożegnalnej wystawie w 1912 roku zwiedzający nie mogli powstrzymać łez. Ale jak mag może pozwolić komuś na niekontrolowany szloch? Uspokoił fanów informacją, że jego nowe dzieło, kolekcja flakonów perfum, ukaże się już niedługo. Najlepsi perfumiarze w Europie stanęli w kolejce tego samego dnia.
Maskotki
Mówią, że najszczerszą wersją pochlebstwa jest imitacja. Lalique zaczął kopiować. Ktoś próbował ślepo powtarzać swoje dzieło, ktoś zainspirował się jego geniuszem i stworzył coś zupełnie nowego i własnego. Wydawałoby się, że to jest granica, to jest szczyt chwały. Ale go tam nie było. Nie taką osobą był Rene Lalique, którego twórczość w tym czasie zyskała już światową sławę. Po zabawie z naczyniami perfumeryjnymi maestro kupił małą produkcję dmuchania szkła i uruchomił biznes. Czy uważasz, że w tym momencie w jego życiu pojawiły się słowa „tłoczenie” i „produkcja masowa”? Nie ważne jak! Butelki perfum są nadal produkowane pod marką Lalique i nawet teraz są wykonywane ręcznie! Oznacza to, że każdy z nich jest wyjątkowy na swój sposób.
Lalique był pod wrażeniem nowego pomysłu – zaczął robić ozdoby do… samochodów. Dostali nazwę Mascottes. Słynny model „Citroen” Citroen 5CV zainspirował mistrza do stworzenia figurki pięciu koni. Za pomocą specjalnego podświetlenia zmieniały kolor podczas jazdy. W sumie powstało 30 takich figurek, które dziś są dosłownie na wagę złota.
Eksperymenty architektoniczne
Życie nie stoi w miejscu. Żarliwa natura domagała się kontynuacji. Architektura to kolejna rzecz, na którą zwrócił uwagę Lalique Rene. Zdjęcia jego prac uderzają rozmachem i ucieczką nieokiełznanej wyobraźni. Wczorajszy jubiler pracował z rozmachem, jakby przez całe życie zajmował się wnętrzami.
Jego najbardziej znane prace w tej branży to dekoracja elitarnego pociągu Orient Express oraz dekoracja hal na Normandii.
Godni spadkobierca
Imperium Lalique żyje dalej. René Lalique zmarł w 1945 roku. Jego miejsce zajął syn - godny syn swego wielkiego ojca. Nie mniej utalentowany i energiczny Mark Lalique zachował i powiększył spuściznę swojego ojca. Oprócz wrodzonego talentu odziedziczył również miłość do kryształu. W jego rękach ożył i wypełnił się światłem. A myśl techniczna pozwoliła Markowi połączyć sztukę z najnowszymi osiągnięciami postępu naukowego. Jego praca „Głowa konia” jest symbolem sztuki lat 50.
Wnuczka pradziadka
Marie-Claude Lalique, następczyni ojca Marka, pozostała wierna stylowi i poczuciu piękna odziedziczonego po dziadku. Nie tylko tworzy biżuterię, wydaje perfumy, ale także wprowadza na rynek linię ekskluzywnych akcesoriów. Przez wiele lat perfumy zaopatrywane były tylko dla domu Nina Ricci, a znane na całym świecie perfumy L'air du temps uważane są za wspólne dzieło tych marek. Marie-Claude wypuściła własną linię perfum Lalique de Lalique. Wkrótce pojawił się kolejny- Nilang de Lalique.
Kolejną z jej kreacji jest Bestiaire, kryształowe zoo wróżek. Wielki René Lalique byłby dumny ze swojej wnuczki.
Lalique dzisiaj
Obecnie imperium nadal prosperuje. Najlepsze domy aukcyjne na świecie gonią za arcydziełami, które wyszły spod dłuta mistrza sto lat temu, ustalając ich ceny jako sztukę wysoką, która bez wątpienia jest wszystkim, czego dotknął Rene Lalique.
Jego biografia inspiruje pisarzy i scenarzystów. I oczywiście dodaje sił marzycielom i twórcom, którzy szukają własnych dróg w życiu i sztuce.